piątek, 21 sierpnia 2015

Maj 2008

Dziś Gorąco... :) 2008-05-30
Piękny wiersz... 2008-05-28
"Nocą kocham kogoś,kogo nigdy nie mogę odnaleźć w dzień.

Ma ona w oczach pożar, a we włosach burzę.

Nosi cienką suknię usianą kwiatami dzikiej róży.

Siedmioma wzgórzami otacza swoją dolinę.

Uśmiecha się zawsze do lustra,którego nikt inny nie widzi.

Jak kostka do gry-może ukazać jedno oko albo sześć.Jest żwirowym osypiskiem z bukietem maków na samym szczycie.

Jest Ledą,która brodzi po moczarach,szukając swego łabędzia.

Ma taras od strony morza,na którym widzę ją wieczorami

w sukni z fosforycznego blasku fal,

gdy zatopione żagle oddychają w głębinach.

Powiada:Nazywaj mnie Nocą, a wówczas znajdziesz korzeń dobra,

które w dzień nazywa się złem.

Brnie po kolana w wodzie tam,gdzie odpływ nigdy się nie kończy.

To właśnie ją kocham nocą,lecz nigdy nie mogę odnaleźć w dzień."
Nauczę się tych... kilku prostych prawd... 2008-05-25
Kilka prostych prawd...

Więc lepiej nie rzucać się pod wiatr
Więc lepiej nie walczyć gdy tak żal
Głęboko schować prawdę
Uparcie do celu tylko iść
Na innych nie patrzeć często zbyt
Dla siebie zbierać gwiazdek

Tylko jak powoli nie zmieniać siebie w głaz
Żyć tak prawdziwie aż do dna
Tańczyć na deszczu gonić wiatr, wiatr

Więc lepiej nie odkryć duszy już
Nie pragnąć tak mocno do utraty tchu
Samotnie kroczyć w blasku

Tylko jak powoli nie zmieniać siebie w głaz
Żyć tak prawdziwie aż do dna
Tańczyć na deszczu gonić wiatr, wiatr
Tylko jak powoli nie zmieniać siebie w głaz
Żyć tak prawdziwie aż do dna
Odnaleźć się w okruchach zwykłego z tobą dnia
Tylko jak, tylko jak, tylko jak
Tańczyć na deszczu gonić wiatr, wiatr
Tylko jak...
Trochę Słońca... 2008-05-22
Kiedy wieczorem spaceruję plażą




















Kiedy wiatr osusza moje łzy
Wiem, że Słońce rankiem
obudzi wspaniały dzień...
Lubię chodzić samotnie na spacery...
Podziwiać piękno przyrody...
Fajnie tak na chwilę zapomnieć o otaczającym świecie
Zrobić głęboki wdech...
I zatrzymać w sobie powietrze...
I wypuszczać je powolutku... po cichutku...
I słyszeć tylko szum uderzających o brzeg fal...

Ten Typ Tak Ma... 2008-05-16
Mój ideał...
Ma ciemnie włosy
niezbyt krótkie
Oczy piękne...
ciemne
Jest wysoki
No ale bez przesady...
Nieogolony...
Uśmiechnięty...
Kocha mnie
bez pamięci...
Ma ochotę zatopić się
ze mną tam gdzie ciepło...
Zdobywać najwyższe szczyty...
Dotrzeć tam
gdzie przed nami nie był nikt...
I jest WARIATEM zwariowanym...
Hm...

Fotooferty mile widziane ; )
hi hi

Fajny dzień...
będzie...

:* dla czytaczy

Tak na serio to nie szukam nikogo
Ale wiem, że On mnie odnajdzie
kiedyś...
: ) Znów Cytacik 2008-05-16
"Ślub to też Egzamin
Zadaje się tylko jedno pytanie
i z góry zna się na nie odpowiedź...
Tak
Ale na wyniki trzeba trochę długo czekać
Czy odpowiedź Tak - była prawidłowa..."
Cytacik... 2008-05-14
"Ciepło...
to jest stan umysłu..."
                        W. L.
Cytacik... 2008-05-12
     "Po co jechać na południe
          kiedy tu tak cudnie"

                                           S. K.
Kiedyś było inaczej... 2008-05-10
Starszy mężczyzna usiadł na ławce…
Kiedyś było inaczej…
Kiedyś było lato gorące, noce ciepłe
Teraz zimy nie ma, takiej ze śniegiem
Jak się wszystko zmienia na górze
Zmienia się też na dole… - zaśmiał się
Kiedyś jak szło się do dziewczyny można było do rana
w koszuli siedzieć,
albo brało się coś do przykrycia jak ktoś z dziewczyną był na sianie…
A teraz nawet jak jest ciepły dzień
to jak Słońce schowa się za chmurę trzeba coś założyć…
Byłem u syna…
Syn dorosły?
Tak, ma już wnuki pożenione…
Ja w grudniu zeszłego roku 81 lat skończyłem
Teraz mam 81 i pięć miesięcy…
Jak wybuchła wojna w 39 miałem 13 lat
To wszystko pan pamięta…
Tak pamiętam
Strasznie wtedy było… opowie Pan coś?
Nie raz uniknąłem śmierci
Kiedyś stałem na kamieniu i strzelił do mnie Niemiec
Tylko mi brwi osmalił…
Kolega szedł ulicą cieszył się, że urodziło mu się dziecko
miał beczkę wódki… to Go uratowało…
Przybiegł do domu moich rodziców powiedzieć, że nie żyję
Kiedy mnie zobaczył mówi:
Adam Ty żyjesz
Żyję… nie mów nikomu
To przeznaczenie… ja do teraz żyję…

Przyjechali furmanką zabić mojego Ojca…
Weszli do domu
Gdzie Ojciec?
Nie ma – odpowiedziałem
A kiedy wróci?
Nie wiem…
Poszli do sąsiada
Na podwórku pies szczekał
Jak zobaczył broń schował się w budzie…
A ten Niemiec przestrzelił budę
Pies strasznie głośno zawył…
Potem usłyszeliśmy dwa strzały…
Sąsiad 15 metrów szedł i padł na ziemię…
Ojciec wyszedł w pole
Był u nas taki parobek, powiedzieli Ojcu by Go zabrał do siebie
On pracował u żydów,
powiedzieli Ojcu, że tego chłopaka zabiją
Jego rodzinę całą zabili, przeżył bo nie było go wtedy w domu…
Tego dnia Ojciec powiedział mu by się położył, odpoczął
A On chciał iść na pole przygotować ziemię pod kapustę
Położył się
Przyszli ubrani po cywilnemu nie wiedzieliśmy czy to Niemcy
czy partyzanci…
Pytali o Ojca…
Ale go nie było…
Przestrzelili parobkowi płuco na wylot…
Jak ojciec wrócił kazał zaprzęgnąć wóz i jechać po lekarza
Lekarz powiedział, że nie pojedzie bo nie wie kto strzelał…
Powiedział by go do niego przywieźć
Wymościliśmy wóz i pojechaliśmy naokoło drogą
Ojciec szedł taką ścieżką na przełaj
Zaczepiło Go trzech znajomych Niemców…
Pytali co się u niego dzieje i kto strzelał…
Bo wieści się szybko rozchodzą, wiedzieli, że ludzi pozabijali…
O kurcze ja wysiadam…
Dziękuję za opowieść…
Staruszek wyszedł z autobusu…
Złapać promień Słońca... 2008-05-06
Najłatwiej jest uciekać…
Ale sęk w tym że jak nie ma się dokąd
To nie jest już tak wesoło…
Zmęczona jestem tym ciągłym uciekaniem
Przed czym uciekam?
Przed samą sobą…
Chyba…
Muszę coś zrobić
By poczuć smak życia
Otaczają mnie ludzie
Rozmawiam z nimi
Ale wciąż jestem zamknięta
Czasem wystarczy prosty gest
Bym miała wspaniały dzień
Ale nie co dzień tak jest
Dziś rano myślałam, że będę radosna
Podstępnie do moich myśli wkradł się
Smutek…
I nie potrafię go wygnać
Tak, wiem…
Życie to nie bajka…
No to może wiersz na poprawę nastroju?
Czemu nie…

Wiersz…
Poezja życia
Promienie Słońca…
Spacer w blasku księżyca…
Radosny śpiew skowronka…
Zapach kwitów polnych
Podarowanych na skraju lasu…
Rechot żab…
Tak wyraźnie dobiegający uszu…
To wszystko można zamknąć w jednej chwili
Można przeżyć parę chwil radości
Biegnę potykając się o własne myśli
Upadam na twarz
I już nie będę sama wstawać
Zostanę tak…
Poczekam na nowy dzień
Pewnie obudzi mnie do życia
Uśmiechnę się
Wybiegnę na leśną polankę
Skąpana w promieniach Słońca zatańczę
I niczego mi już nie będzie brakować
Jak przypadkiem dostrzeżesz mój taniec
Uśmiechnij się do mnie
Poczuję dotyk ciepłego powietrza
Przeniknie mnie do wnętrza
Ymmmmm
Żyć nie umierać…
Spotkam Cię tam
Na tej polanie w Słońcu skąpanej
Zastygnę w uścisku Twych ciepłych dłoni
I będę tak trwać
Aż spadnie ulewny deszcz
Nie mam parasola
Nie schronię się przed deszczem
Będę w deszczu mokła…
I będę radosna…
Bo ja…
Przecież lubię moknąć
Ubranie przemoknięte okleja moje ciało
Ciepły wiatr osuszy je
I znów moja sukienka będzie w tańcu wirować
I uniesie mnie tam
Gdzie jeszcze nie byłam
Tam gdzie serca skłaniają się ku sobie
Gdzie na powitanie
Dostrzegę uśmiechniętą twarz
Gdzie po policzku spłynie drobna łza…
Szczęścia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz