sobota, 15 grudnia 2018

Coraz bliżej święta...

Coraz bliżej święta
Dopiero niedawno jeden z podopiecznych uświadomił mi, że te święta dla mnie i mojego męża będą wyjątkowe, a to właśnie za sprawą tego iż to dla mnie i mojego Króla będą pierwsze święta dla nas jako małżeństwa. Piszę od  2007 roku tego bloga i wtedy gdy go zakładałam nie chciałam nikogo, żadnego partnera życiowego. Jestem dumna z siebie, że wytrwałam 10 lat w życiu singla.
Święta to dla mnie nadal najtrudniejszy czas. Pomimo iż mam teraz męża i oczywiście dorosłe już dzieci kiedy zbliżają się jakieś rocznice czy święta popadam w nostalgię.
We czwartek zorganizowałam zajęcia poświęcone współczesnym poetom. Jedna z podopiecznych wydała swe wiersze w tomiki wraz z 10 innymi osobami, poprosiłam ją by przyniosła ten tomik wierszy na zajęcia. Miała okazję po raz pierwszy przeczytać wydrukowane wiersze szerszemu gronu. Czytaliśmy też wiersze mojej przyjaciółki Kasi Konior wydane w tomiku 'Gorzkie migdały', wiersze Jarka Zielińskiego - mojego kolegi niestety już nie żyjącego. opowiadania jednego z podopiecznych i wiersze jego ojca. Postanowiłam szerszemu gronu pokazać swoje dzieło - kalendarz poświęcony pamięci mojego zmarłego brata Darka- każdy miesiąc zawiera mój wiersz i zdjęcie osób bliskich mojemu bratu. Nie byłam w stanie czytać tych wierszy,... Słowa uwięzłyby mi w gardle... Do oczu napłynęły by łzy. Poprosiłam jedna z podopiecznych Panią Marysię by przeczytała kilka wierszy... Czytając pierwszy wiersz rozpłakała się... Nie tylko dla mnie te słowa znaczą bardzo wiele.. Pokazałam kalendarz z wierszami także pracownikom... Dziewczyny czytały, oglądały... Jedna z pań Kornela podzieliła się ze mną swą refleksją... Nikt kto tego nie przeżył - nie zrozumie - powiedziała. Była przy swoim mężu do końca, była przy nim gdy umierał... Minęło tyle lat a mi nadal bardzo ciężko... Mąż mnie wspiera, przytula... A ja czasem chcę w samotności popłakać... A najtrudniej jest w właśnie w święta...

Clara

piątek, 14 września 2018

Kiedy serce mówi dość

Znów moje serce odmówiło współpracy,  posłuszeństwa i postanowiło zaszaleć. Teraz z uśmiechem na ustach wspominam poprzedni taki incydent i jako anegdotę opowiadam: leżę w ciężkim stanie, doprawdy ze mną kiepsko słyszę jak  lekarka woła: księdza, szybko KSIĘDZA! A  ja pomyślałam: Co? Czy to znaczy, że ze mną jest aż tak źle, czy umieram!? Potem okazało się,  że ów ksiądz jest pielęgniarzem w tym szpitalu.



A teraz.. Ten sam szpital... Ten sam ksiądz i nawet lekarka ta sama, która poprzednio mnie ranimowała, ta dzięki, której żyję... Jak dziwnie się to pisze..  Ta dzięki, której żyję...  Tym razem poszło szybciej. Nie bawili się w kotka i myszkę, nie wieźli mnie na sygnale na kardiologię tylko od razu królówka za kroplówką - w sumie było ich pięć. Ten ból którego nie sposób opisać... Nikomu nie życzę... Pamiętam też ulgę jaką się czuje gdy jest sie po drugiej stronie tęczy i ten błogi spokój... Uczucie ciepła... Miłości i bliscy zmarli. Tak tam chce być. Ale jeszcze nie teraz, nie dziś. Dziś jeszcze nie jestem gotowa by... Umierać... Nie dziś...

Clara

piątek, 24 sierpnia 2018

Bo marzenia się spełniają...

Odkąd pamiętam właściwie
czyli od dziecka pragnęłam takiego prawdziwego ślubu
w białej sukni
Nie sądziłam tylko, że przy okazji zostanę Królową
czyli żoną króla



Mamy to
już minęły dwa miesiące
Pierwszy był taki miodowy
i życie toczy się dalej
Codzienność wystawia nas na próby
Przetrwamy?
Czas pokaże

16 czerwca o godzinie 13 powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK
i był wymarzony  bukiet z niebieskich róż przywieziony prze mego ówczesnego
narzeczonego wprost z Krakowa no i niebieski Cabrio Mercedes, tak jak sobie wymarzyłam
i niebieski garnitur mojego wybranka... A potem zabawa - wesele do rana
:)

Jestem żoną :)

Clara


czwartek, 29 marca 2018

Wielkanoc

Niechaj Zmartwychwstały Pan
przyniesie Ci wiele łask
życzę Tobie rodzinnych Świąt Wielkanocnych

Clara




sobota, 3 marca 2018

To życie pisze najlepsze scenariusze...

Samo życie, tak... życie pisze najlepsze scenariusze
Ile to razy doradzałam, mówiłam, że blog jest takim fajnym miejscem
w którym możesz anonimowo opowiedzieć całemu Światu o tym co Cię boli, wkurza, męczy,
ale także cieszy i tak dalej... i tak dalej...

Głupio mi, że tak rzadko Was czytam
brakuje mi tego
a jednak, trudno mi nabrać systematyczności w pisaniu
Mój narzeczony zaglądałby mi przez ramię, lub pytał co robisz?
gdyby teraz nie spał...
To utrudnia swobodę pisania i wypowiedzi
Nie mam przed nim tajemnic
już daaawno temu podałam mu adresy moich blogów

Lubię dzielić się radością, szczęściem
a skrywam to co męczy
czasem coś wypluję
ale unikam szczegółów bo wiem...
że inni czytają
kiwają głowami
wiedzą, że Clara to ja

Czasem przechodzę nad tym do porządku dziennego
i mówię, że przecież nie ma znaczenia co sobie o mnie pomyślą



Odkąd... w każdym razie od dawna stosuję zasadę by mówić przyjaciołom o problemach, trudnościach, nie ukrywać niczego
Ktoś mi kiedyś powiedział, że niepotrzebnie odkrywam karty
i daję się poznać
A ja teraz mogłabym zapytać
PO CO? Po co ukrywać?
Ja już niczego nie ukrywam

Nauczyłam się nie milczeć
bo kiedyś milczałam i tak na prawdę byłam sama z tą całą życiową tragedią jaka mi towarzyszyła
a kiedy się rozwiodłam słyszałam tylko: myśleliśmy, że byliście takim zgodnym małżeństwem, chodziliście co tydzień na spacery i w ogóle... żyłaś jak w bajce
Tak... tylko ja wiedziałam jak czarne dno ma moja bajka

Potem długo długo, bardzo długo byłam sama
10 lat, kawał czasu
nie chciałam nikogo, żadnego faceta
miałam przyjaciół
i nadal mam
istnieje męska przyjaźń
jestem na to dowodem
ba zawsze będę powtarzała, że baby są wredne
taka co to podaje się za moją przyjaciółkę
potrafi bez zmrużenia oka wbić mi nóż w plecy
podwalić zaufanie
zaburzyć uczucie przyjaźni
ale nie skreślam tych ludzi - jakoś dzwonym trafem zawsze chodzi o kobietę
dlaczego nie zawiódł mnie żadem facet???
A baby owszem
faceci są inaczej skonstruowani, niczego nie komplikują
i walą z grubej rury
a ja oczekuję szczerości w kontaktach towarzyskich

Dziś była u mnie dwójka przyjaciół
właściwie jeden to mój przyjaciel
a ten drugi to przyjaciel mojego przyjaciela
a, że przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi...

Zrobili mi nalot, nam
Zadzwonił dzwonek do drzwi
Niespodzianka! - usłyszałam z uśmiechniętej twarzy przyjaciela
Mój Król spał...
Usiedliśmy w salonie, piliśmy kawę zajadając ciasto i chipsy paprykowe

Kiedy pojechali
kłóciliśmy się z Królem
I usłyszałam, że ON nawet ma klucz do domu
i może pójdziemy do kościoła i będziemy każdemu rozdawać klucze...

Czy ja mam kolejny raz tłumaczyć jak to się stało, że przyjaciel ma do mego domu klucz?
Poza nim jeszcze jedna bliska koleżanka ma klucz

Kiedyś, przed laty wyróżniłam te osoby
bo przyjaciółce, z którą kontakty osłabły odebrałam klucz i dałam go innej dziewczynie

Po co komu mój klucz?
A bo to tak jest... że jak rodzina nie żyje...
Teraz mam Króla i on rzecz jasna też ma klucz
Uśmiecham się teraz
Pamiętam jak kumpela, którą potem nazwałam przyjaciółką mówiła wielokrotnie:
Tylko pamiętaj nie dawaj mu klucza!
A ja mu dałam klucz
do domowych drzwi
On przecież ma klucz do mojego serca :)
To z nim biorę Ślub w tym roku...

łaaa
Serio!
Bierzemy z Królem Ślub
A co?
Kto nie chciałby być "Królową"?
Jest i Król i Królową będę ja...

Jestem...

Clara

Ps.

A w komentarzu napisałam...

"ja też biorę ślub i ostatnimi czasy poznawaliśmy wzajemnie swoje dalsze rodziny zapraszając gości, ile to zachodu by pospraszać do kościoła gości... Ale cieszę się bo stanę na Ślubnym kobiercu z Moim Królem,
wreszcie?
Ziści się mój sen - marzenie o ślubie w kościele
Wiesz, że od ciotki usłyszałam (ma 82 lata), że nie wypada zakładać welonu, bo welon jest dla dziewic
koleżanka zaś śmiała się z mojej białej sukni
a ja
choć sukni jeszcze fizycznie nie mam będę miała białą :)
bo tak chcę, bo całe życie marzyłam, bo czekałam na tego jedynego z którym chcę spędzić życie, wiedziałam, że kiedyś kogoś takiego poznam i będę wiedziała, że to ten"
i myślę, że warto te szczere słowa zachować na swym blogu...

sobota, 13 stycznia 2018

To dziś jest ten dzień...

To dziś jest ten dzień
wymarzony, wytęskniony, wyczekiwany
Ale...
Nic z tego nie wyszło

Uwielbiam trzynastki
i właśnie te datę wybraliśmy
godzina oczywiście trzynasta
miała być

Pod wpływem jego mamy zmieniliśmy decyzję
bo może będzie śnieg i goście będą mieli problem z Warszawy dojechać - mówiła
Ale i inne czynniki skłoniły mnie do tego, że powiedziałam tak
tak oznaczające nie
Zgodziłam się na zmianę daty

Kolejna jest przewidziana na czerwiec
nieeee, nie trzynastego
nie w mój wymarzony dzień
ale przynajmniej o godzinie 13

Zawsze staram się żyć tak by niczego nie żałować
i
nie żałuję, że nie jestem od godziny trzynastej jego żoną...

Ten ROK 2018
przyniesie wiele zmian

Czy staniemy na Ślubnym kobiercu?

Sama jestem ciekawa

Wczoraj, już drugi raz wypadł kamień
z mojego pierścionka zaręczynowego
Kiedy pierwszy raz go zgubiłam był 7 stycznia 2018
wówczas powiedziałam:
Może to jakiś znak?
Dzień później znów kamień był w pierścionku - nowy
A wczoraj wypadł drugi raz!

Nie jestem przesądna
Ale...
A jak Ty myślisz?

Clara