wtorek, 31 stycznia 2017

Puzzle - Człowieku nie irytuj się

Puzzle
zabierasz nowe pudełko i rozsypujesz kawałki układanki na stole
Z początku idzie gładko
zawsze łatwo dopasować pierwszych kilka elementów
z różnych części obrazu
Oczekujesz, że wszystko będzie wyglądało tak samo jak na pudełku
A co gdyby pudełko zabrać na bok
i próbować odtworzyć obraz z pamięci?
Trudniej? Prawda?
Nie jest to niemożliwe
Moje dzieciaki jak były małe układały puzzle
Od razu po dziecku widać czy bardziej ambitne
czy potrzebuje obrazu by odwzorowywać całość z drobnych kawałków
Jako dzieciak nie miałam puzzli
Ale układałam je nie raz
Łatwiej układać jak się wie czego się pragnie, jaki się chce osiągnąć cel...
jakiego końcowego obrazu można się spodziewać

A jak to jest z układanką życia?
Wzorować się na elementach, które gdzieś tam masz w pamięci?
Tak łatwiej
Lepiej składać elementy nie wiedząc jaki będzie efekt końcowy
Jest tych elementów sporo
Jedne kawałki układanki aż się proszą o to by włożyć jeden w drugi
ale jak się je składa okazuje się, że do siebie nie pasują
Można z takimi puzzlami pozostać na dni, miesiące, lata
Można ułożyć wszystko od razu i...
No właśnie, to zależy czy nie zabraknie choćby jednego elementu
bo wtedy obraz będzie niedokończony
Pół biedy gdy element się zgubił po drodze, w czasie układania
Zawsze sobie go można dorysować :P
A może nie warto?
Życie to nie puzzlowy obrazek przecież
Aby układanka była dokończona potrzeba czasu
i bardzo dużo cierpliwości
Nie każdy ma taką cierpliwość
Dzieciaki czasem jak im coś nie wychodzi rozrzucają wszystko w okół
Jak byłam mała często z Darkiem moim Bratem i Tatą graliśmy w grę:
Człowieku nie irytuj się
Prosta na pozór
Ja byłam najmłodsza
Jak przegrywałam, czasem Darek widząc moje zdenerwowanie
słowami mi dokuczał, prowokował bym wybuchnęła
A ja wtedy jednym ruchem ręki potrafiłam pochwycić planszę i rzucić nią
Pobiec
Zwykle potem płakałam...
Jak w tą samą grę grałam z własnymi dziećmi w momencie, gdy ich irytacja sięgała zenitu
powtarzałam: Człowieku nie irytuj się
i tłumaczyłam im dlaczego ta gra ma taki właśnie tytuł
Jaki wniosek z tych moich dziecięcych zachowań?
Wówczas nie lubiałam przegrywać (lubiłam używa się obecnie, ale w XIX i na początku XX wieku używało się tamtej formy, a moi rodzice przecież z pierwszej połowy XX wieku byli -  to i ja tak czasem mówię :)
A teraz gdy w te Święta grałam z trójką moich dzieciaków w tę samą grę
też mogę wysnuć wniosek na podstawie własnego zachowania:
NIGDY SIĘ NIE PODDAJĘ!

ŻYCIE... JEST PIĘKNE
KOCHAM JE
I ZAWSZE DĄŻĘ DO CELU
Nie zawsze osiągam zamierzony cel
BO TO ŻYCIE PRZECIEŻ

:)

Clara

Ps.
Z innej beczki
Już pojechał do siebie Mój Król
"Niedługo przyjadę, kocham i całuj mocno" - taaak... niedługo...
cokolwiek to oznacza

3 komentarze:

  1. Ech życie, pełne krętych dróg i niespodzianek za nimi...życzę Ci tych najmilszych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma swoje puzle i od każdego z nas zależy czy je dobrze poskładamy. Mnie by się przydało pograć w taką grę ,,nie irytuj się,,, bo ostatnio irytacja stała się moją drugą siostrą... nie lubię jej.
    A Twoje Ps. mnie rozczuliło... fajnie jest czekać na to ,,niedługo,,.

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę super tekst. Ma w sobie wiele prawdy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń